2018 rocznik zapisze się w historii winiarstwa europejskiego jako jeden z najwcześniejszych. Wszystkiemu winne letnie upały, które zintensyfikowały dojrzewanie owoców i tym samym przyśpieszyły zbiory nawet o miesiąc. Pracownicy wielu winnic i winiarni Europy mieli w tym roku mieli krótsze wakacje niż zwykle. Nie inaczej było w Polsce, ponieważ zbiory także ruszyły rekordowo wcześnie bo już w połowie sierpnia.
Wczesne zbiory są efektem ekstremalnie gorącego lata. Szczególnie mocno odczuły to kraje Europy północnej, które znajdują się w pasie regionów tzw. chłodnego klimatu. Mowa o m.in. Niemczech, Austrii, Północnej Francji a nawet Anglii i Polsce. Wszystko to za sprawę frontu ciepłych wiatrów, które ogrzewały północną Europę blisko dwa miesiące dłużej niż zwykle. Zwykle ten ciepły front nie sięga aż tak wysoko na północ starego kontynentu. Niewątpliwie jedną z przyczyn anomalii pogodowych jest globalne ocieplenie. W Niemczech zbiory rozpoczęto już 6 sierpnia, co stanowi rekord tego kraju. Winiarze niemieccy oceniają rocznik 2018 jako bardzo dobry ale nie obyło się bez problemów. Susza wymusiła na nich zastosowanie irygacji. Szczególnie w przypadku młodych krzewów i winnic z płytkimi glebami. Ostatnim razem francuscy winiarze obcowali z tak gorącym rocznikiem w 2003 i to właśnie do niego porównują ten bieżący. Mają powody do zadowolenia ponieważ tegoroczne plony w Burgundii, Bordeaux i Szampanii są najwyższe od 5 lat, co miejmy nadzieję przełoży się także na obniżkę cen win francuskich na półkach sklepów i kartach win w restauracjach. Idealne kombinacja mokrej wiosny i długiego, gorącego lata ukształtowały najprawdopodobniej najlepszy rocznik tej dekady. W Bordeaux nie obyło się bez problemów z pleśnią, natomiast straty z tego powodu nie były tak duże jak rok temu, kiedy to przymrozek i grad zredukował plon aż do 40%.
Przyśpieszone zbiory wykreowały pewne utrudnienia logistyczne, ponieważ osoby zatrudniane do zbiorów musiały pojawić się w winnicy dużo wcześniej, a pracownicy przetwórni przygotować cały sprzęt do obróbki winogron. Byłem naocznym świadkiem przyśpieszonych prac w winnicy i przetwórni jak odwiedzałem na Podkarpaciu Piwnice Półtorak. Moja wizyta miała miejsce 13 sierpnia co okazało się dniem rozpoczęcia zbiorów w Witryłowie. Zwykle w Półtoraku zbiory ruszają miesiąc później. Piotr Stopczyński Enolog Piwnic Półtorak i konsultant wielu winiarskich projektów w całej Polsce tłumaczył, że mieliśmy najcieplejszy kwiecień od 200 lat, a po nim przyszły wysokie temperatury i w zasadzie bezdeszczowe lato. Dzięki tej kombinacji pąki mogły się jednorodnie rozwinąć, a owoc pozostał zdrowy i dojrzały. A nawet bardzo dojrzały. Wysokie temperatury spowodowały wzrosty cukru w winogronach średnio o 20%. Wspomniany już solaris osiąga zwykle 20-25 °Bx (miara koncentracji cukru), natomiast w tym roku to nawet 25-30°Bx. Im wyższy cukier tym niższa kwasowość. Średnia dojrzałego solarisa to 6-8g/l a w tym roku to 4-6g/l. Cieszy nie tylko dobry stan owocu ale także jego ilości. W tym roku Matka Natura była wyjątkowo szczodra i możemy się cieszyć plonami wyższymi o 20-30% niż zwykle. Co przełoży się na większą ilość i dostępność win polskich. Nie obyło się bez drobnych problemów w winnicy i w przetwórni. Winiarze narzekali na osy, które nakłuwały jagody dojrzałych winogron. W przetwórni natomiast mocno utrudniały prace muszki owocówki, które w tym roku były prawdziwą plagą. Zwykle winiarze polscy zmagają się ze szpakami, które w tym roku zupełnie nie były zainteresowane winogronami. Winnice też pozostały wolne od szarej pleśni, która pojawia się rok w rok. Rok 2018 z pewnością zapisze się w historii polskiego i europejskiego winiarstwa jako wyjątkowy. Już nie mogę się doczekać pierwszych degustacji i jestem pewien, że wina te dadzą nam wiele przyjemności.
Adam Pawłowski MS
dla